Ulubione w lutym
Luty minął mi bardzo szybko, ale to dlatego, że całkiem dużo się działo. Przede wszystkim na początku miesiąca udało mi się uporać z trzecią już sesją. Potem niestety dopadła mnie choroba, ale musiałam się wyleczyć w ekspresowym tempie, bo jechałam do Pragi! Po powrocie w zasadzie była już połowa miesiąca i zaczęły mi się zajęcia, a jako że większość moich przedmiotów to przedmioty roczne, to nie brakowało pracy i kolokwiów. Spędziłam miło Walentynki i wróciłam w wir pracy. Powoli też wracam do regularnych treningów, które zaniedbałam podczas przerwy związanej z sesją. No dobra - czas na ulubione w lutym, czyli to, co było dla mnie szczególnie ważne w tym miesiącu!
1. Praga
No nie da się ukryć, że Praga to był mój główny punkt, w okół którego kręcił się ostatni czas. Do tej pory nie decydowałam się nigdy na takie krótkie, spontaniczne wypady w środku zimy, ale postanowiłam spróbować i zdecydowanie nie żałuję. Praga jest absolutnie cudowna, chociaż chętnie bym wróciła do niej wiosną, bo myślę, że wtedy jest jeszcze piękniejsza. A na blogu pojawiły się dwa teksty o Pradze tu i tu.
2. Odżywka Elseve Magiczna moc olejków
Ogólnie moje relacje z odżywkami do włosów są dość proste - po prostu ich używam i zazwyczaj nie są jakąś totalną klapą, ale też nie robią efektu wow. Po prostu ułatwiają mi rozczesywanie włosów i sprawiają, że moja włosy jeszcze jakoś wyglądają, bo bez wzmożonej pielęgnacji i walki o każdy włosek byłoby średnio. Cóż, Matka Natura nie obdarzyła mnie bujną czupryną. Dlatego też po prostu, gdy jedna mi się kończy, to kupuję akurat tę, która jest w promocji. I tak padło na magiczną moc olejków od L' oreal. Na początku myślałam, że to odżywka jak każda inna, ale w lutym byłam trochę w domu rodzinnym, trochę w Pradze i tak w każdym z tych miejsc jej nie używałam. I moje włosy wyglądały bardzo średnio. Gdy do niej wróciłam, wróciły good hair day. Przypadek? Jak dla mnie ta odżywka sprawia, że moje włosy są bardziej puszyste, miękkie i łatwiej się rozczesują. A do tego nie kosztuje milionów monet i ładnie pachnie.
3.DIY - poduszki
DIY to coś co mnie relaksuje i co uwielbiam robić, chociaż nie mam szczególnych zdolności ani takich świetnych pomysłów, jak Kasia Ogórek z Twoje DIY. Z okazji Walentynek zrobiłam jednak w prezencie (trochę dla chłopaka, a trochę dla siebie, bo lubię ładne dodatki :D) dwie poduszki z napisami. Jestem bardzo zadowolona z tego, jak wyszły i nie mogę się nimi nacieszyć. Nie mam szczególnych zdolności manualnych, ale zrobienie takich poduszek jest banalnie proste. Potrzebujesz tak naprawdę tylko markera do tkanin i poszewki. Przyda się też czysta kartka, na której wyćwiczyć napis. ;)
4. The Royals
Nie od dziś wiadomo, że uwielbiam seriale i oglądam ich całkiem sporo. W przerwie międzysemestralnej miałam sporo czasu i szukałam czegoś nowego do oglądania. Padło na "The Royals" i od razu przepadłam. To tak świetny serial, że po prostu musicie zacząć go oglądać. Opowiada o fikcyjnej brytyjskiej rodzinie królewskiej, pełen przepychu, konfliktów, używek. Jest tam dużo emocji, sporo się dzieje, a przede wszystkim pokazuje zupełnie inny świat, a to w serialach lubię najbardziej. A do tego jest ciekawy od pierwszego odcinka, a ja nie znoszę czekać, aż coś się rozkręci.
5. "Potęga podświadomości" - Joseph Murphy
W lutym udało mi się przeczytać dwie książki: najnowszą część Harry'ego, której recenzja ukazała się na blogu i "Potęgę podświadomości" Josepha Murphy'ego. O ile ta pierwsza nie była najlepszym dziełem, o tyle ta druga jest czymś, co mnie bardzo zaintrygowało. To jedna z tych książek, o których można powiedzieć, że zmienia to, w jaki sposób postrzega się świat. Dużo w niej konkretnych przykładów, cytatów z Biblii i prawdziwych historii. I chyba nie powiem Wam nic więcej, bo to jedna z tych książek, które w nas dojrzewają, które trzeba przeczytać kilka razy. Ale warto, naprawdę warto!
Najchętniej czytane na blogu:
- Jak wybrać kierunek studiów?
- 5 błędów językowych, o których nie masz pojęcia
- Timberlandy, czyli zima już nie jest mi straszna
- 5 powodów, dla których obchodzę walentynki
- Praga w 3 dni, czyli co warto zobaczyć w stolicy Czech
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)