Masz być piękna dla siebie

Myję głowę, potem układam włosy, zakładam sukienkę, robię kreski i starannie tuszuję rzęsy. Zakładam kolczyki, psikam się perfumami. Czasami przejeżdżam usta szminką. A potem? A potem zajmuję się moją codzienną rutyną. Siadam przed komputerem, czytam, piszę, oglądam. Albo wychodzę z książką na balkon. Są takie dni, w które nie muszę wychodzić z domu, więc mogłabym siedzieć bez makijażu, w tłustych włosach i rozwleczonym dresie, bo nikt mnie nie widzi. Ale tego nie robię. Zawsze, siedząc w domu, czuję się piękna.



Znam wiele kobiet, które w domu są nieuczesane, nieumalowane i ubrane w rozciągnięty dres. Czemu? Bo przecież nikt ich nie widzi. To jest coś, czego ni cholery nie mogę pojąć. Mogę wyglądać brzydko, bo nikt mnie nie widzi. Serio? Przecież sama siebie widzisz. To serio za mało, żeby ładnie wyglądać? "Ogarniasz się" przed wyjściem z domu, bo tak nie można się pokazać ludziom, ale samej przed sobą to Ci nie wstyd? Serio nie rozumiem tego. Sama dla siebie jestem wystarczającym odbiorcą, żeby wyglądać ładnie. Trochę mnie przeraża, że zdanie innych może być tak ważne i dla tych innych, często obcych ludzi ładnie się ubieramy, malujemy, czeszemy. A same dla siebie to już nie. Heloł, jesteś milion razy ważniejsza sama dla siebie, niż dla innych.

Nie chodzi o to, żeby ładnie wyglądać, bo ktoś mnie będzie widział. Chodzi o to, żeby pięknie wyglądać dla siebie samej. Sama ze sobą spędzasz najwięcej czasu, więc chciej wyglądać ładnie dla samej siebie. To nic złego. Smutno mi, gdy słyszę, że dziewczyna mówi, że dla samej siebie, jak nikt jej nie widzi, to jej się nie chce ogarniać. To znaczy, że nie jest dla siebie wystarczająco ważna, żeby się ładnie ubrać, umalować, uczesać. Ale już pani z warzywniaka jest na tyle ważna, żeby dla niej się ubrać przyzwoicie. Czy to nie paradoks?


Nie chciałabym, żeby ten tekst miał taki wydźwięk, że makijaż to jakiś obowiązek, bo zupełnie tak nie uważam. Są kobiety, które na co dzień się w ogóle nie malują i czują się z tym dobrze i to jest ok. Ale są też takie kobiety, które bez makijażu w życiu by nie wyszły z domu, bo wyglądają zbyt źle, żeby iść do osiedlowego warzywniaka, ale cały dzień chodzą tak po domu. Ja lubię siebie bez makijażu, ale jeszcze bardziej lubię być delikatnie umalowana, ładnie pachnąca i ze świeżymi włosami. Po prostu czuję się tak lepiej. Czuję, że dbam sama o siebie. Bo wiem, że sama dla siebie jestem najważniejsza, a więc wystarczająco ważna, by chciało mi się ładnie wyglądać, chociaż nikt poza mną mnie nie ogląda. Mam też tak, że gdybym się nie ubrała i nie umalowała i cały dzień łaziła po domu w piżamie albo dresie, to prawdopodobnie nie zrobiłabym nic konstruktywnego, bo czułabym się rozlazła, brzydka i zaniedbana. 

Najważniejsze to po prostu czuć się dobrze z samą sobą. I jeżeli czujesz się piękna bez makijażu i w rozwleczonym dresie to super. To też jest okej, ale tylko jeżeli czujesz się wtedy dobrze. I to Ty masz się czuć piękna, atrakcyjna, zadbana i kochająca samą siebie. Nie chodzi o to, żeby realizować oczekiwania innych. Ludzie przychodzą, odchodzą, zmieniają się. Z sobą jesteśmy 24h na dobę. Warto mieć to na uwadze, gdy następny raz pomyślisz, że nie chce Ci się ogarniać dla samej siebie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)

Copyright © 2014 Nikola Tkacz - blog lifestylowy , Blogger