Czy warto pojechać do Tunezji?

W ostatnim tekście pisałam o tym, co sądzę na temat wakacji all inclusive, więc siłą rzeczy moja opinia o Tunezji oparta jest właśnie na tego typu wakacjach. Nie liczcie więc, że opowiem Wam o licznych zabytkach, komunikacji miejskiej i ulicznym jedzeniu, bo o tym zwyczajnie nie mam pojęcia, a są pewnie i tacy, którzy już na ten temat napisali, więc można u nich poczytać. Ja mogę polecić hotel, w którym byłam i podzielić się swoimi zdjęciami i spostrzeżeniami. A jeżeli wybierasz się na wakacje all inclusive i zastanawiasz się, czy warto pojechać do Tunezji, czy czymś się różni od Egiptu albo Turcji i przede wszystkim, czy jest tam bezpiecznie, to zapraszam do lektury! :) 







Po pierwsze, tak Tunezja różni się od Turcji i Egiptu, choć flaga łudząco przypomina tę turecką. Dla porównania to flaga Tunezji, a to flaga Turcji. Jeżeli miałabym jakoś krótko i schematycznie określić jaka jest Tunezja, to powiedziałabym, że jest dla mnie skrzyżowaniem Turcji z Egiptem. Tunezji bliżej do państwa europejskiego niż Egiptowi, jedzenie jest smaczniejsze i lepiej są przyrządzane europejskie potrawy. Ba, nawet w miarę normalną wędliny da się spotkać. Widać wpływy kuchni francuskiej, bagietki i dużo owoców morza, co nie dziwi, bo Tunezja była francuską kolonią. Z drugiej strony jednak jako kobieta, szczególnie blondynka trzeba liczyć się z tym, że na każdym rogu ktoś cię zaczepi, powie, że jesteś piękna, albo wyzna miłość. Ot, taki standard. Nadal w Tunezji trzeba się targować, a dinarów, czyli ichniejszej waluty nie można wywieźć z państwa. Można ją wymienić w hotelu, płaci się raczej tylko w dinarach, bo legalnie nikt nie może wydać z euro w dinarach. Dinary, które zostają przy wyjeździe trzeba wymienić w kantorze na lotnisku- tylko tam się da i tylko za okazaniem kwitka z kantoru, w którym je dostaliśmy.


Czy w Tunezji jest bezpiecznie? Cóż, według Ministerstwa Spraw Zagranicznych należy zachować szczególną ostrożność i unikać podróżowania na południe kraju. MSZ uruchomiło również portal Odyseusz, w którym można zarejestrować swoją podróż i w razie jakiegoś niebezpieczeństwa ambasada będzie się z wami kontaktować. Ja dla własnego bezpieczeństwa swoją podróż zarejestrowałam, ale na szczęście ministerstwo ani ambasada nie musiały się ze mną kontaktować. W kurortach moim zdaniem jest bezpiecznie, ochrona hotelowa sprawdzała pojazdy wjeżdżające na teren hotelu, a po plaży co jakiś czas konno jeździli uzbrojeni strażnicy. Prawda jest taka, że na wariata można trafić wszędzie, także w tunezyjskim kurorcie, ale myślę, że nie jest bardziej niebezpiecznie niż gdziekolwiek indziej. Trzeba jednak pamiętać, by zachować rozsądek i być czujnym. 


Jeżeli chodzi o hotel, to ja byłam w hotelu One Resort Aqua Park & Spa pomiędzy Sousse a Monastirem. Hotel upolowałyśmy na portalu wakacje.pl w naprawdę korzystnej cenie (szczególnie, jak patrzę na obecne) i mogę go z czystym sumieniem polecić. Zdjęcia na stronie oddają rzeczywistość, więc rzućcie sobie okiem. Miał świetny aquapark, pyszne jedzonko, a spałyśmy w takich uroczych bungalowach, w których było chłodno i przestronnie. Ja jestem bardzo zadowolona. A dzięki takim bungalowom cały teren hotelu jest przepiękny. No właśnie, bo poza hotelem nie wiele w okolicy było. Co prawda hotel jest położony blizko zarówno Sousse, jak i Monastiru, ale wedługe naszego rezydenta autobusy jeżdżą według tylko im znanego rozkładu, więc nam było szkoda dnia na czekanie  i na pojechałyśmy na zorganizowaną wycieczkę z biura. Na pierwszym zdjęciu możecie zobaczyć port el Kantaoui, a na drugim kadr z Sousse.


To natomiast przepiękne mauzoleum pierwszego prezydenta Tunezji Habiba Burgiby, który wprowadził wiele zmian w tym państwie. Przede wszystkim Tunezja jest państwem świeckim, rozwody są udzielane w sądach ( w krajach muzułmańskich mąż może rozwieść żonę), nie można bić kobiet, kobiety mają swobodę ubioru i prawo do głosowania, a to wszystko dzięki temu człowiekowi.


To z kolei widok z góry na Monastir, czyli miasto w którym urodził się Habib Burgiba. Po drodze do miasteczek mija się pola i różne budynki, niestety bardzo zaśmiecone. Widok jest przerażający, naprawdę... Bo mogłoby być tam przepięknie.


Ale plaże to w Tunezji mają piękne! I to był najsilniejszy atut, który sprawił, że zdecydowałyśmy się na Tunezję. Tam nie trzeba sprawdzać, czy plaża jest piaszczysta, a zejście do morza łagodne, bo jest po prostu idealnie. Morze ma odpowiednią temperaturę- nie za zimne, ale nie za ciepłe, a parę razy były nawet fale. Czego chcieć więcej? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)

Copyright © 2014 Nikola Tkacz - blog lifestylowy , Blogger