Jak zorganizować kuchnię studenta? Czyli co mam zawsze pod ręką
Przeprowadzka na studia wiąże się z tym, że trzeba wszystko ogarnąć od podstaw. To w sumie nie jest takie proste, bo wiele jest takich rzeczy, o których zupełnie się zapomina, bo one po prostu... zawsze są w domu. Nie jestem ani mistrzem kulinarnym, ani jakimś fit maniakiem. Staram się jednak jeść w miarę zdrowo i gotować różnorodne posiłki. W tym tekście chcę się z Wami podzielić listą zakupów z podziałem na kategorie, która może się przydać, gdy trzeba zorganizować kuchnię od zera. Podstawa mojej kuchni to szybko, smacznie i zdrowo. Gdy mam czas, przygotowuję coś, co zajmuje więcej czasu, ale generalnie mój obiad jest gotowy w max. 20 minut. Tym tekstem chcę też obalić mit biednego studenta jedzącego parówki i zupkę chińską, bo żeby jeść w miarę zdrowo nie trzeba mieć wcale milionów monet. Wystarczy trochę pokombinować i po prostu chcieć.
Nie muszę Wam chyba wspominać, że zawsze mam w domu chleb, masło, szynkę, jajka i ser? To takie dość podstawowe produkty, które wykorzystuję podczas codziennych śniadań. Staram się urozmaicać posiłki, więc od czasu do czasu kupuję twaróg, makrelę, robię jakąś sałatkę itd. Ale to są już produkty opcjonalne, które pojawiają się u mnie w zależności od ochoty. Zawsze mam też chleb tostowy, który przydaje się, gdy wracam po weekendzie w domu i zwykły chleb mam w zamrażalniku.
Zawsze w kuchni mam: ryż, makaron (spaghetti i jakieś dwa inne rodzaje, np. rurki i świderki), kaszę jaglaną i kuskus. To moja absolutna podstawa i nie wyobrażam sobie nie mieć tych produktów w domu. Kuskus wielokrotnie ratował mi obiad, gdy nie miałam czasu nawet na to, by ugotować ryż. A poza tym kuskus jest tani i zdrowy. Jest np. świetnym źródłem żelaza. Kurczak z kuskusem to jedno z moich awaryjnych dań, które robię, gdy nie mam czasu albo pomysłu.
Zawsze mam też w zamrażalniku zapas mięsa. Jem najwięcej piersi z kurczaka, ale prawie zawsze mam też porcje mięsa mielonego, które wykorzystuje do spaghetti. Wieczorem wyjmuję mięso z zamrażalnika i następnego dnia mam z czego zrobić obiad i nie muszę stać w kolejce, żeby kupić składniki, które potrzebuję danego dnia.
Mrożonki to też ważny element mojej kuchni. W miarę możliwości korzystam z warzyw dostępnych w sklepach, ale mrożonki też są w porządku i warto z nich korzystać. Prawda jest taka, że trudno byłoby mi zrobić mix z brokułem, fasolką szparagowa i kukurydza, bo zostawałyby mi resztki produktów. Jasne, że da się z tego potem zrobić np. sałatkę, ale dużo wygodniej jest mi skorzystać z mrożonki. Poza tym mrożonki to duża oszczędność czasu, a np. w Biedronce można je znaleźć w dobrej cenie. Zazwyczaj mam więc w zamrażalniku mrożony szpinak, dwie różne mieszanki warzyw i jakąś mieszankę owoców, które wykorzystuję do koktajli i owsianek.
Z takich moich must have to lubię mieć zapaś pomidorów w puszce, przecieru pomidorowego i ciecierzycy w puszce. Te składniki ratują mnie, gdy nie mam czasu albo pomysłu na danie. Przecież makaron z pomidorami to świetny posiłek. Albo curry z ciecierzycy- pychotka! Czasami zdarza mi się kupić jakaś kukurydzę albo fasolę, ale to raczej, gdy mam pomysł na konkretne danie. Zazwyczaj mam też soczewicę (taką do gotowania) i robię z niej pasty na kanapki. Teraz szukam jakiegoś fajnego przepisu, żeby wykorzystywać ją też obiadowo.
Warzywa i owoce kupuję na bieżąco. Nie mam tutaj jakiegoś szczególnego patentu. Po prostu kupuję to, na co mam ochotę albo to, co jest mi potrzebne do obiadu. Zazwyczaj mam jednak w domu jakiegoś banan, na kryzysowy głód w ciągu dnia, gdy nie mam czasu przygotowywać sobie innej przekąski. Z warzyw często kupuję brokuła, paprykę, cukinię, buraki i marchewkę.
Jestem człowiekiem, który nie wyobraża sobie życia bez drugich śniadań, więc zawsze mam coś, co mogę sobie przegryźć w ciągu dnia. Podstawą są u mnie płatki owsiane, bo owsianka to moje ulubione drugie śniadanie. Nie zawsze mam jednak czas i ochotę, bo umówmy się, ale nawet jeśli jest pyszna, to nie ma się potrzeby jeść jej codziennie. Dlatego często mam w lodówce różne jogurty, które ulepszam sobie płatkami jaglanymi, słonecznikiem, rodzynkami albo żurawiną i pestkami dyni. Słonecznik też często wykorzystuję jako dodatek do różnych potraw, więc musi być u mnie obowiązkowo. Bardzo lubię też masło orzechowe. W razie nagłego głodu robię sobie grzanki albo kroję jabłko w plasterki i smaruję masłem.
No i na koniec te rzeczy, o których na początku się zapomina, bo zawsze jakoś magicznie się "same" uzupełniały w rodzinnym domu. Mąka, cukier, olej i oliwa z oliwek. To w sumie chyba taka podstawa. Może przydać się też bułka tarta i mąka ziemniaczana, ale w sumie uważam, że takie rzeczy można kupić, gdy są potrzebne, bo nie wiadomo, czy się przydadzą. Przyprawy! Serio nie miałam pojęcia, że przyprawy się tak szybko kończą, dopóki nie musiałam sama ich kupować. Ja zawsze mam: sól, pieprz, bazylię, oregano, ostrą paprykę, chilli, cynamon, imbir, kurkumę, curry, czosnek (taki normalny też) i przyprawę do kurczaka. To w sumie taka podstawa, która w zupełności mi wystarcza.
Wiadomo, że każdy z nas ma odmienne gusta i upodobania i będzie jadł różne rzeczy. Na mojej liście nie ma oliwek, bo ich nie znoszę i nie używam, a na Twojej mogą być. Z kolei możesz nienawidzić smaku ciecierzycy i ją wywalić ze swojej listy. To normalne, a moje propozycje to tylko propozycje i mają bardziej pomocniczy i poglądowy charakter. Mam nadzieję jednak, że pomogłam Ci jakoś ogarnąć prowadzenie kuchni od zera i może dzięki mojej liście sobie o czymś przypomniałaś. A ja jestem ciekawa, co jest Twoim absolutnym must have w kuchni? Chętnie poznam jakieś triki! :)
pixaby.com
Przykładowa lista zakupów
Nie muszę Wam chyba wspominać, że zawsze mam w domu chleb, masło, szynkę, jajka i ser? To takie dość podstawowe produkty, które wykorzystuję podczas codziennych śniadań. Staram się urozmaicać posiłki, więc od czasu do czasu kupuję twaróg, makrelę, robię jakąś sałatkę itd. Ale to są już produkty opcjonalne, które pojawiają się u mnie w zależności od ochoty. Zawsze mam też chleb tostowy, który przydaje się, gdy wracam po weekendzie w domu i zwykły chleb mam w zamrażalniku.
Zawsze w kuchni mam: ryż, makaron (spaghetti i jakieś dwa inne rodzaje, np. rurki i świderki), kaszę jaglaną i kuskus. To moja absolutna podstawa i nie wyobrażam sobie nie mieć tych produktów w domu. Kuskus wielokrotnie ratował mi obiad, gdy nie miałam czasu nawet na to, by ugotować ryż. A poza tym kuskus jest tani i zdrowy. Jest np. świetnym źródłem żelaza. Kurczak z kuskusem to jedno z moich awaryjnych dań, które robię, gdy nie mam czasu albo pomysłu.
Zawsze mam też w zamrażalniku zapas mięsa. Jem najwięcej piersi z kurczaka, ale prawie zawsze mam też porcje mięsa mielonego, które wykorzystuje do spaghetti. Wieczorem wyjmuję mięso z zamrażalnika i następnego dnia mam z czego zrobić obiad i nie muszę stać w kolejce, żeby kupić składniki, które potrzebuję danego dnia.
pixaby.com
Mrożonki to też ważny element mojej kuchni. W miarę możliwości korzystam z warzyw dostępnych w sklepach, ale mrożonki też są w porządku i warto z nich korzystać. Prawda jest taka, że trudno byłoby mi zrobić mix z brokułem, fasolką szparagowa i kukurydza, bo zostawałyby mi resztki produktów. Jasne, że da się z tego potem zrobić np. sałatkę, ale dużo wygodniej jest mi skorzystać z mrożonki. Poza tym mrożonki to duża oszczędność czasu, a np. w Biedronce można je znaleźć w dobrej cenie. Zazwyczaj mam więc w zamrażalniku mrożony szpinak, dwie różne mieszanki warzyw i jakąś mieszankę owoców, które wykorzystuję do koktajli i owsianek.
Z takich moich must have to lubię mieć zapaś pomidorów w puszce, przecieru pomidorowego i ciecierzycy w puszce. Te składniki ratują mnie, gdy nie mam czasu albo pomysłu na danie. Przecież makaron z pomidorami to świetny posiłek. Albo curry z ciecierzycy- pychotka! Czasami zdarza mi się kupić jakaś kukurydzę albo fasolę, ale to raczej, gdy mam pomysł na konkretne danie. Zazwyczaj mam też soczewicę (taką do gotowania) i robię z niej pasty na kanapki. Teraz szukam jakiegoś fajnego przepisu, żeby wykorzystywać ją też obiadowo.
Warzywa i owoce kupuję na bieżąco. Nie mam tutaj jakiegoś szczególnego patentu. Po prostu kupuję to, na co mam ochotę albo to, co jest mi potrzebne do obiadu. Zazwyczaj mam jednak w domu jakiegoś banan, na kryzysowy głód w ciągu dnia, gdy nie mam czasu przygotowywać sobie innej przekąski. Z warzyw często kupuję brokuła, paprykę, cukinię, buraki i marchewkę.
pixaby.com
Jestem człowiekiem, który nie wyobraża sobie życia bez drugich śniadań, więc zawsze mam coś, co mogę sobie przegryźć w ciągu dnia. Podstawą są u mnie płatki owsiane, bo owsianka to moje ulubione drugie śniadanie. Nie zawsze mam jednak czas i ochotę, bo umówmy się, ale nawet jeśli jest pyszna, to nie ma się potrzeby jeść jej codziennie. Dlatego często mam w lodówce różne jogurty, które ulepszam sobie płatkami jaglanymi, słonecznikiem, rodzynkami albo żurawiną i pestkami dyni. Słonecznik też często wykorzystuję jako dodatek do różnych potraw, więc musi być u mnie obowiązkowo. Bardzo lubię też masło orzechowe. W razie nagłego głodu robię sobie grzanki albo kroję jabłko w plasterki i smaruję masłem.
No i na koniec te rzeczy, o których na początku się zapomina, bo zawsze jakoś magicznie się "same" uzupełniały w rodzinnym domu. Mąka, cukier, olej i oliwa z oliwek. To w sumie chyba taka podstawa. Może przydać się też bułka tarta i mąka ziemniaczana, ale w sumie uważam, że takie rzeczy można kupić, gdy są potrzebne, bo nie wiadomo, czy się przydadzą. Przyprawy! Serio nie miałam pojęcia, że przyprawy się tak szybko kończą, dopóki nie musiałam sama ich kupować. Ja zawsze mam: sól, pieprz, bazylię, oregano, ostrą paprykę, chilli, cynamon, imbir, kurkumę, curry, czosnek (taki normalny też) i przyprawę do kurczaka. To w sumie taka podstawa, która w zupełności mi wystarcza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)