6 sposobów na to, jak opanować dużą partię materiału
Chyba nie ma nic bardziej przerażającego niż ogromna parta materiału, której trzeba się nauczyć. No dobra... może być jeszcze ogromna partia materiału, której trzeba się nauczyć w bardzo krótkim czasie. Ale generalnie problem jest mniej więcej taki sam: jak ja niby mam to zrobić? Od czego zacząć? Jaka jest w ogóle szanse, że ja dam radę to ogarnąć, bo mam wrażenie, że żadna. I jeszcze jedno - przecież jak dobrnę do końca, to już nie będę pamiętać tego, co było na samym początku. Powiem Ci jedno - nie Ty pierwszy i nie ostatni. Ludzi, którzy przed Tobą podołali temu wyzwaniu było wielu. A jaki z tego wniosek? Znaczy, że się da! Powiedzmy, że jakieś doświadczenie z nauką ogromnych partii materiału mam ( a i tak nadal na początku ogarnia mnie przerażenie na widok tych stosów notatek, skryptów i podręczników), więc podzielę się z Tobą moimi sposobami na to, jak się uporać ze stertą materiałów i sprawnie ogarnąć dużą partię materiału.
pixaby.com |
Po pierwsze - uporządkuj notatki! Nie ma nic gorszego niż ogromna partia materiału do ogarnięcia i chaos. Zanim zaczniesz się uczyć, musisz uporządkować wszystkie materiały, jakie masz - czy to są Twoje notatki, czy podręcznik, czy też skrypty. W przypadku podręczników warto sobie pozaznaczać te rozdziały, które musisz przeczytać, żeby potem się w tym wszystkim nie pogubić. Porządek to podstawa sprawnego działania. Jeśli lubisz się uczyć ze swoich notatek, to musisz je uporządkować i sprawdzić ich kompletność. Ja zawsze przygotowuje materiały dokładnie pod kątem zagadnień egzaminacyjnych. Prawda jest taka, że gdy materiału jest bardzo dużo, to każde, nawet najmniejsze zagadnienie, które można sobie odpuścić, potrafi znacząco ułatwić sprawę. Nie jestem też przeciwna skryptom - jeżeli tylko masz pewność, że są porządnie przygotowane, to dlaczego sobie nie ułatwić życia i się z nich nie uczyć? Warto wtedy mieć tylko na uwadze, że coś może być błędnie napisane albo nieaktualne, więc warto mieć przy okazji inne źródło i weryfikować informacje.
Po drugie - opracuj plan działania! Jak już mam ogarnięte wszystkie materiały, rozpisane w punktach zagadnienia i przygotowane notatki, to borę czystą kartkę i rozpisuję sobie miesiąc- rysuję kalendarz. Zaznaczam sobie deadline, czyli dzień egzaminu i do tego dnia w każdy dzień wpisuję sobie dokładnie czego będę się uczyć. Dwa- trzy dni przed samym egzaminem przeznaczam już tylko na powtórki. Biorę tu pod uwagę swój tryb życia i obowiązki i staram się nie przesadzić, żeby nie frustrować się, że czegoś nie zrobiłam i tak np. w niedzielę sobie odpuszczam i robię tylko minimum. Plan działania sprawia, że mam poczucie, że jakoś to ogarnę i gdy rano siadam do biurka, to wiem od czego zacząć i nie tracę czasu na zastanawianie się nad tym, od czego powinnam rozpocząć naukę. To po pierwsze oszczędność czasu, a po drugie komfort psychiczny, który daje chociaż nadzieję, że jakoś się to ogarnie.
Po trzecie - nie ucz się na pamięć! Ten punkt w zasadzie jest prawdziwy niezależnie od ilości materiału, jaki masz do przyswojenia, ale często jest tak, że nie dość, że materiału jest dużo, to jeszcze jest nudny i trudny, więc zaczynamy się go uczyć na pamięć. To jest najgorszy pomysł. Po pierwsze na niewiele Ci się to zda, bo szybko wszystko zapomnisz, a po drugie to straszna strata czasu. Ucząc się na pamięć, uczymy się dużo wolniej, niż gdy aktywizujemy mózg, próbując zrozumieć pewne zagadnienia i w ten sposób je zrozumieć. Wiadomo, że są zagadnienia, których trzeba się nauczyć na pamięć i inaczej się nie da, ale to, co można zrozumieć, starajmy się ogarnąć.
Po czwarte - nie trać czasu na bezmyślne czytanie! To chyba mój największy problem... Potrafię siedzieć i czytać i łapać się w którymś momencie na tym, że zupełnie nic do mnie nie dociera. Muszę sobie przypomnieć, że mam się skupiać na tym, co czytam. U mnie dobrze działają mapy myśli. Jeśli coś jest dla mnie trudne, to robię z tego mapę. Żeby zrobić mapę, muszę przeczytać zagadnienie ze zrozumieniem i jeszcze tę wiedzę przetworzyć, aby sensownie umieścić ją na mapie. Ta metoda działa tak dobrze, że po zrobieniu map już bardzo dużo pamiętam. Najśmieszniejsze jest to, że ja produkuję bardzo dużą ilość map myśli, a potem praktycznie do nich nie zaglądam, bo wolę się uczyć z tradycyjnych notatek, ale proces ich tworzenia jest dla mnie nieoceniony!
Po piąte - ogarniaj całość! To może dosyć subiektywny punkt, bo ile osób, tyle metod nauki, ale ja uważam, że lepiej jest ogarnąć całość pobieżnie, niż poświęcać dużo czasu na jedno zagadnienie i dopiero potem przechodzić do następnego. Przy dużych partiach materiału nigdy nie masz poczucia, że umiesz coś wystarczająco dobrze. Ja mam taki system nauki, że siadam i robię cały materiał od A do Z i potem go w taki sam sposób powtarzam - czyli każde zagadnienie w jednym cyklu powtarzania, powtarzam tylko raz i idę dalej. W ten sposób mniej więcej ogarniam całość i nagle przed egzaminem nie okaże się, że zabrakło mi czasu na kilka ostatnich tematów.
Po szóste - odpoczywaj! To tak naprawdę najważniejszy punkt. Jak słyszę, że ktoś siada i uczy się od 7 do 23, a przerwy robi tylko na siku i jedzenie, to jest mi smutno. Naprawdę. Tak nie można żyć. W końcu to tylko nauka. I wiem, że tak sobie gadam, a jakbym nie zdała egzaminu, to zalewałabym się łzami, ale taka jest prawda. Poza tym, odpoczynek sprawia, że nabieramy sił i ochoty do dalszej pracy. Nie jesteśmy robotami, nie da się cały czas siedzieć i uczyć. Przyjemności też są potrzebne, chociażby dla równowagi psychicznej. Trzeba od czasu do czasu wyjść ze znajomymi, obejrzeć serial albo iść na spacer. Ja mam sztywne zasady - o 20 schodzimy się ze współlokatorkami i oglądamy sobie seriale. To jest czas, w którym się relaksuję i już nie sięgam do książek. W ciągu dnia, gdy czuję, że już mam dość, też robię sobie trochę dłuższą przerwę. A po mniejszych partiach materiału robię krótkie 10-15 minutowe przerwy, żeby chwilę odpocząć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)