Mnie też wychowały dwie kobiety
Świat obiegł dzisiaj news o nowej premier fińskiego rządu- najmłodszej w historii, bo 34-letniej. Poza jej poglądami politycznymi, dotychczasowymi stanowiskami i osiągnięciami, oraz młodym wiekiem, największe poruszenie wywołuje fakt, że została wychowana przez parę lesbijek. Sama jednak nie wiem, czy większe poruszenie wywołuje to, w jakiej rodzinie się wychowała, czy sposób narracji dotyczący jej sukcesu i fakt, że w ogóle mówi się o jej rodzinie. To trochę tak jakby machać zdjęciem młodej, pięknej kobiety z dzieckiem na ręku przed oczami Polaków, którzy negatywnie podchodzą do homoseksualizmu i krzyczeć: patrz, patrz! wychowały ją lesbijki, a jest głową rządu!! Nic jej się nie stało! Trochę to dla mnie dziwne. Bo po pierwsze- czy to ma jakieś merytoryczne znaczenie? A po drugie... co takie stwierdzenie ma udowodnić? Że dzieci wychowywane przez pary jednopłciowe są "normalne"? Że odnoszą sukcesy? Czy pokazać, ze akurat w jej przypadku tak jest? A może to po prostu zwykły element historii, który ma przybliżyć postać fińskiej premier, a my robimy nadmierną sensację? No bo w sumie o co to wszystko się rozbija, o to, że miała dwie matki? Mnie też wychowały dwie kobiety.
Mnie też wychowały dwie kobiety
Gdy przyszłam na świat moja mama była już samotną matką. Wychowały mnie dwie kobiety- mama i babcia. Różnica wieku między babcią, a mną jest na tyle mała, że mogłabym równie dobrze być jej dzieckiem.
Jeździłyśmy razem na wakacje i spędzałyśmy wspólnie bardzo dużo czasu. Zdarzało mi się też do babci mówić "mamo" i udawać, że jest moją mamą, bo ludzie zazwyczaj dziwili się, że to niemożliwe, żeby była babcią.
Mam też najwspanialszą na świece mamę, która wychowała mnie najlepiej, jak tylko potrafiła. Chociaż na pewno nie zawsze było jej łatwo.
Wychodzi na to, że mnie też wychowały dwie kobiety. Czy jestem dobrze wychowana? Cóż... nie mnie to oceniać, ale wydaje mi się, że całkiem nieźle. Czy radzę sobie w życiu? Czy osiągam sukcesy? Czy mam marzenia, cele ambicje? Czy jestem szczęśliwa? Na każde z tych pytań mogę odpowiedzieć twierdząco.
Chociaż wychowały mnie dwie kobiety. A może właśnie dzięki temu?
Czy rodzicielstwo jednopłciowe jest normalne?
Argument dotyczący tego, że w Polsce takie dziecko nie miałoby życia, bo w Polsce rodzicielstwo jednopłciowe nie jest traktowane jako coś normalnego, przewija się niemal pod każdym newsem dotyczącym fińskiej premier. Bo w Finlandii to normalne. Tam nikt się nie dziwi i dziecko jest traktowane normalnie. Ale... czy rodzicielstwo jednopłciowe jest normalne?
Nie wiem, wydaje mi się, że normalność rodzin jednopłciowych w Finlandii nie polega wcale na tym, że pary jednopłciowe potrafią samodzielnie powołać na świat potomka, tylko bardziej na podejściu społeczeństwa. Może po prostu Finowie są mniej oceniający i mnie przejmują się tym, jak wygląda cudze życie? Może są krok dalej w nauce tolerancji niż my. Nie wiem. Ale wiem, że naturę mają taką samą.
Czy to znaczy, że ja jestem przeciwna wychowywaniu dzieci przez związki jednopłciowe? Nie do końca. Jestem przekonana, że związek jednopłciowy jest w stanie zapewnić dziecku mnóstwo miłości, świetną opiekę i nauczyć, jak być dobrym człowiekiem, równie dobrze (a często pewnie i lepiej), co związek heteroseksualny. I z tego też powodu jestem ogromnym zwolennikiem adopcji przez pary homoseksualne.
Ale nie zgodzę się z tym, że to taka sama rodzina. I możecie mnie tu biczować za staroświeckie poglądy czy cokolwiek tam chcecie. Ale to nie religia działa tak, że każe by małżeństwem byli kobieta i mężczyzna. To natura wymyśliła, że potomstwo na świat powołują kobieta i mężczyzna. Tak to działa i chociaż nauka daje możliwości, by ten system obejść, to nadal ten system dominuje i pewnie się to nie zmieni.
Czy mężczyźni są w ogóle potrzebni?
Ten tekst powstał jednak ze względu na konkretne komentarze, na które trafiłam pod jednym z newsów dotyczących fińskiej premier. Chociaż komentarze dodane są publicznie, postanowiłam je zasłonić dane, bo nie o autorów tu chodzi.
No to jak to jest? Czy mężczyźni są w ogóle potrzebni? Bo wychodzi na to, że część kobiet, uważa, że wcale do niczego potrzebni nie są, a ich rola sprowadza się jedynie do zapłodnienia. I ja się pytam- kobiety, Wy to tak na serio?!
Bo mój mózg tego nie ogarnia.
No nie.
Mężczyźni i ojcowie są potrzebni. Jeśli uważasz, że nie są, no to cóż... Mogę polecić film Natalii Tur z Niska, w którym opowiada o tym, jaką rolę pełni ojciec. I ja nie jestem jedną z tych osób, które zaciekle bronią wartości PRAWDZIWEJ rodziny. Ja nie jestem jedną z tych osób, które uważają, że matka i ojciec to jedyny PRAWDZIWY dom i że tylko w PRAWDZIWEJ rodzinie można porządnie wychować dziecko. Ani, że homoseksualizm zagraża tradycyjnej rodzinie i PRAWDZIWYM polskim wartościom.
Sama nie zostałam wychowana w tej "prawdziwej" rodzinie. I bardzo kocham moją rodzinę i uważam, że dała mi to, co najlepsze i ogromnie dużo miłości, to nie mogę powiedzieć, że wychowałam się w pełnej rodzinie. No bo się nie wychowałam. Nie mogę też powiedzieć, że nie ma to na mnie żadnego wpływu. Oczywiście, że ma. Bo to, w jakich rodzinach się wychowujemy i jakie wzorca mamy, ma na nas ogromny wpływ.
Czy wychowałam się w lepszej rodzinie? Nie. Czy wychowałam się w gorszej rodzinie? Nie. Wychowałam się w swojej rodzinie. Najlepszej, jaką w konkretnych okolicznościach mogłam mieć. Bo nie ma jednego schematu. Sytuacje są różne. I wierzę, że fińska premier też wychowała się w najlepszej rodzinie jaką mogła mieć.
Ale nie dajmy się zwariować. I nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Bo homoseksualne związki wychowujące dzieci nie są ani lepsze ani gorsze- to zależy ot wielu okoliczności... Ale nawet w najbardziej kochających rodzinach, potrzebne są wzorce zarówno męskie, jak i kobiecie. I nie w każdej rodzinie są, ale są potrzebne. Bo póki co, na tym świecie żyją zarówno kobiety jak i mężczyźni. I chcąc nie chcąc nawiązujemy między sobą relacje. I mając oba te wzorce jest z pewnością dużo łatwiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)