Jaki był 2019 i plany na 2020
Podsumowania roku i plany na kolejny rok to już moja noworoczna tradycja. Blog to po części też taki mój pamiętnik i miejsce, w którym dokumentuje swój rozwój i widzę postępy. Dlatego też co roku dzielę się z Wami podsumowanie minionych 12 miesięcy i planami i celami na kolejnych dwanaście.
Co roku powtarzam to samo- to był dobry rok! Co roku dziękuję za miniony rok. Pewnie w dużej mierze to kwestia podejścia do tematu, narracji i skupianiu się na tym, co było dobre. Ale 2019 to był naprawdę dobry rok! I jasne, że były złe dni, były łzy, kryzysy i smutki. Ale dzisiaj opowiem Wam o tym, co w 2019 było dobre, żeby mu za to podziękować.
I o moich planach i celach na 2020 rok też będzie. Bo już od kilku lat nie tworzę typowych "postanowień noworocznych". Niekoniecznie dlatego, że nikt ich nie dotrzymuje- pamiętam, że kiedyś postanowiłam sobie w piątki nie jeść mięsa i calutki rok się tego trzymałam ot tak po prostu. Więc można. Po prostu jestem na takim etapie życia, że całościowe cele i większe plany są mi bardzo potrzebne, a rozpisanie tego wszystkiego, co bym chciała na kartce papieru, otwiera oczy i motywuje do działania!
Jaki był 2019?
W styczniu ubiegłego roku opublikowałam tekst z moimi celami na 2019 rok. To teraz czas na rachunek sumienia i publiczną spowiedź z tego, jak mi poszło.
Po pierwsze- języki. Za cel obrałam sobie hiszpański i angielski i powiem Wam, że poszło naprawdę dobrze! Na Cyprze zdołałam skończyć kurs hiszpańskiego na poziomie B1 i nawet dostać z niego jakimś cudem 5, a moim celem był poziom A2. Mimo tego wyniku, myślę, że jednak znacznie bliżej mi do A2, ale jestem z siebie pod tym względem dumna i potrafię już naprawdę całkiem sporo powiedzieć. Angielski, choć nie przygotowywałam się do żadnego certyfikatu i też już nie mam takiej potrzeby, jest na pewno na dużo lepszym poziomie niż był, a zawdzięczam to... Erasmusowi.
Po drugie magisterka- mniej więcej wiem już o czym chcę pisać, więc to całkiem sporo. Nie mam nic więcej, ale nie jest mi z tym źle- nadal mam dużo czasu i od stycznia zaczynam zbierać materiały i pracować na bieżąco.
To tyle jeżeli chodzi o kwestie naukowe. Kolejnym punktem był rozwój bloga i instagrama. Na Instagramei w końcu przekroczyłam magiczny 1000 obserwatorów i szalenie mnie to cieszy! A jeśli chodzi o bloga, to jak sami z pewnością widzicie, podjęłam decyzję o dużej zmianie i od niedawna blog nazywa się nikolatkacz.pl. Podjęłam tę decyzję głównie dlatego, że chcę zacząć skupiać się na budowaniu swojej marki osobistej i kreowaniu swojego wizerunku w sieci, występując pod własnym imieniem i nazwiskiem, a nie nazwą z... gimnazjum!
Na plan częstszego ruszania się, mniejszej ilości picia alkoholu i lepszego jedzenia to ja może spuszczę zasłonę milczenia... No ale cóż- grunt to wyciągnąć z takich porażek wnioski i zastanowić się, czemu nie wypaliło.
I na koniec doświadczanie i podróże. I pod tym względem to był świetny rok! Nauczyłam się sama wychodzić z domu i korzystać z różnych ciekawych wydarzeń, nie czekając na to, czy znajdę kogoś chętnego, by dołączyć. Przestałam się ograniczać potrzebą towarzystwa i doświadczać zawsze, kiedy miałam na to okazję. Zdecydowałam się na Erasmusa i pierwszą w życiu samotną podróż (a nawet dwie!). A do tego podróże, czyli też doświadczanie nowego- w tym roku byłam we Lwowie, w Macedonii Północnej, w Izraelu i w Istambule, a 4 miesiące mieszkałam na Cyprze! Dodatkowo w Polsce odwiedziłam kilka razy Warszawę, odkrywałam Łódź na nowo, byłam też na chwilę w Lublinie i wpadłam znów do Trójmiasta. No działo się!
Moje plany na 2020
1. Wdzięczność
O ćwiczeniu wdzięczności i tym, jak dobrze wpływa na rozwój i postrzeganie świata, czytałam wiele razy. I zawsze sobie mówiłam, no dobra, ja tam jestem wdzięczna, spoko. I parę razy pomyślałam przed snem, za co dzisiaj dziękuję. Ale w tym roku kupuję ładny zeszyt, kładę go obok łóżka razem z długopisem i będę codziennie zapisywać przynajmniej trzy rzeczy, za które jestem wdzięczna. A tych, którzy chcą wiedzieć więcej o tym ćwiczeniu, odsyłam do tekstu o wdzięczności Ani z Aniamaluje.
2. Rok bez zakupów
O pomyśle roku bez zakupów pierwszy raz usłyszałam u Karoliny z Ciut Więcej. Ale nie pomyślałam wtedy, że to coś dla mnie. Aż się przeprowadzałam i zawiozłam wszystkie ubrania do domu rodzinnego. Wydawało mi się, że nie mam tak dużo ubrań, ale ciągle zapominałam, że trzymam je w dwóch szafach, wymieniając sezonowo... Okazało się, że kompletnie nie mieszczą się w szafie, w której jeszcze w liceum mieściłam się bez problemu. To znak, że coś poszło nie tak!
Więc w tym roku postanawiam nie kupować żadnych nowych ubrań. Daję sobie pozwolenie na perełki z second handu i na rzeczy, które są mi niezbędne typu kurtka itd., ale pod warunkiem, że pozbędę się starej rzeczy, która jest już naprawdę zniszczona.
To też mój krok do ratowania planety- dlatego w miarę możliwości będę kupować rzeczy używane, a jeśli będę potrzebować czegoś nowego, to będę zwracać uwagę na skład. To też krok dla mojego portfela, który pomoże mi w kolejnym celu, czyli...
3. Oszczędności
Przez tydzień żyłam bez studenckich zniżek, bo nie miałam podbitej legitymacji i już to przeraziło mój portfel. A za pół roku stracę zniżki. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to czekają mnie też duże wydatki związane z aplikacją i późniejszą drogą zawodową. Łatwiej niż teraz nie będzie. Więc postawiłam sobie konkretny i osiągalny cel- kwotę, którą chcę w tym roku odłożyć. Wyznaczyłam sobie też cel trudny do osiągnięcia, ale taki, który dawałby mi duże poczucie bezpieczeństwa finansowego. Działamy!
4. Rozwój zawodowy
Jako, że w tym roku zostanę magistrem i w końcu wymyśliłam, co ja w tym życiu mniej więcej chcę robić, to najwyższa pora zainwestować swój czas w rozwój zawodowy. Ten krok zaczęłam już realizować, angażując się w kilka ciekawych prawniczych projektów. Kolejne planuję niebawem wcielić w życie i działać. Występować na konferencjach, opublikować kolejny artykuł, rozwijać się, zdobywać doświadczenie i umiejętności i poszerzać wiedzę. Chcę też moją działalność internetową połączyć z prawniczym światem i czasami coś prawniczego w lekki sposób Wam tu przemycić. Co Wy na to?
5. Blog i Instagram
A propos nowej kategorii na blogu, którą chcę w tym roku wprowadzić, czyli - prawo, dalej pracuję nad regularnym rozwojem tych dwóch kanałów mojej komunikacji z Wami. Regularne treści, dbałość o jakość i weryfikacja tego, co Was interesuje, a co niekoniecznie.
6. Ruch
Here we go again. To jest dla mnie najtrudniejszy punkt i marnie mi to idzie. Poprzedni rok uświadomił mi, że jak sobie postanowię, że będę się ruszać, jak podejmę jakieś instagramowe wyzwanie, albo powiem, że będę dwa razy w tygodniu ćwiczyć z Codziennie Fit, to okaże się, że może poćwiczę raz na kwartał... To u mnie nie działa i tyle. A ruszać się trzeba, szczególnie, jak się ma siedzący tryb życia i kocha jedzonko. Także nie ma zmiłuj- kupuję karnet na siłownię i różne zajęcia w grupach. To jest forma, która na mnie działa i daje mi poczucie obowiązku- jak już zapłacone, to idę, żeby karnet się opłacił. Mam harmonogram, którego się trzymam i to działa. Sama z siebie w życiu dupska nie ruszam i nie ma się co oszukiwać. I codziennie chcę zrobić min. 6tys. kroków- to dobry pretekst, żeby w leniwe dni, albo w dni pełne pracy lub nauki po prostu pójść na spacer.
7. Podróże
Miałam w tym roku podróży nie wpisywać w noworoczne cele, bo to już nie jest coś, o czym ja muszę pamiętać, że chcę. Podróże to już jest coś, co płynie w moich żyłach i zdecydowanie stało się częścią mojego życia. To już nie jest coś nowego, co muszę sobie wypracować. No ale wiecie, zostało mi miejsce na kartce, więc wypisałam sobie kilka miejsc, które chciałabym w tym roku odwiedzić.Zazwyczaj później okazuje się, że poniosło mnie zupełnie gdzie indziej, ale zobaczymy! Na mojej liście znalazły się min. Włochy, Wielka Brytania, Irlandia, Tajlandia, Amsterdam, Wilno i Kijów, a z polskich miast Szczecin i w końcu Kraków!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)