7 pomysłów na randkę z samą sobą
Walentynki za nami, ale czy to oznacza, że nie można już chodzić na randki? Wręcz przeciwnie! Każdy moment jest dobry, by celebrować miłość, cieszyć się pięknymi chwilami i celebrować życie. Ale, ale...Ja dzisiaj nie będę Wam wymyślać, gdzie to możecie udać się ze swoją "drugą połówką". Po pierwsze to temat, który w tym momencie mnie nie dotyczy, więc co Wam będę gadać, a po drugie - takich pomysłów znajdziecie w sieci całe mnóstwo. Poza tym wspólne wychodzenie na randki jest całkiem popularne. Dlatego ja dzisiaj zachęcam Cię - idź na randkę sama ze sobą. Niezależnie od tego, czy jesteś w związku, czy też nie - zabierz siebie na randkę. Pokaż sobie, że się kochasz, docenisz i chcesz ze sobą spędzić trochę czasu.
Przyznam, że dla mnie zabieranie siebie samej na randki wcale nie jest aż takie oczywiste. Ale małymi kroczkami staram się to zmieniać i wychodzić ze swoje strefy komfortu, bo tego często tego typu wyjścia wymagają. Np. gdy znajdę interesujące mnie wydarzenie i nie mam z kim się na nie wybrać, bo akurat nikt z moich znajomych nie jest daną tematyką zainteresowany, to moja pierwsza myśl jest - e... nie.... sama nie będę szła. Ale potem sobie przypominam, że to strasznie głupie myślenie i nie będę rezygnować z czegoś, co mnie interesuje. Traktuję to wtedy, jak fajny czas dla siebie samej, okazje do rozwoju, czy lepszego poznania siebie. Dlatego właśnie namawiam Cię - weź i idź na randkę sama ze sobą. Potraktujmy to razem, jako wyzwanie - ja większości tych punktów też nie realizowałam, ale wiem, że bym chciała. Każde nowe doświadczenie czegoś uczy i poszerza horyzonty. Więc dlaczego nie?
Kino to najbardziej sztampowa randka, jeśli chodzi o randki w związku, szczególnie te pierwsze. Nie ma dla mnie gorszego miejsca na pierwszą randkę niż kino. Do kina też mało kto chodzi sam. A w sumie - dlaczego? Przecież w kinie i tak siedzisz i z nikim nie rozmawiasz. Nawet jeśli głupi się czujesz, idąc gdzieś sama, to w kinie jest ciemno i siedzi dużo innych ludzi. No i możesz wybrać dokładnie taki film, na jaki masz ochotę, a nie iść na kompromis. A potem przedyskutować sobie ten film sama ze sobą. To jest punkt na mojej liście do zrobienia w tym lub w przyszłym miesiącu.
Masaż kojarzy się często z jakimś szalenie drogim i luksusowym dobrem, podczas gdy na grouponie można znaleźć masaż nawet za 30-40zł (a jeszcze jak dorzucisz 7% zwrotu na refunderze, to już w ogóle), za 50zł znajdziesz masaż czekoladą, a to niesamowity relaks - byłam i bardzo polecam. Masaż czy wizyta w SPA to znów rzecz, do której nie potrzebujesz towarzystwa. Zafunduj sobie taki relaks po ciężkim tygodniu - piątkowy wieczór tylko dla ciebie. A potem...
Fajna playlista w tle, świetna książka, taka od której nie będziesz mogła się oderwać, świece zapachowe, lampka wina i kompletny wieczorny reset. Może do tego długa kąpiel w wannie z dodatkiem jakiś olejków. Całkowite skupienie się na sobie w domowym zaciszu. Domowe randki też są spoko. Ugotuj sobie coś pysznego, obejrzyj ulubiony serial - zrób dokładnie to, co sprawi Ci największą przyjemność.
To chyba najprostszy punkt, ale czy wpadasz na pomysł, by czasami po prostu wyjść z domu i pójść sobie na spacer? Tak po prostu, nie przy okazji drogi do pracy czy na uczelnię. Tak po prostu, specjalnie wyjść na spacer, bo akurat ładnie świeci słońce i chcesz się nim nacieszyć? Bez celu. Tylko Ty i Twoje myśli.
Albo na obiad. Jak tam sobie wolisz. Ale zabierz siebie samą do restauracji. Ja pierwszy raz doświadczyłam tego dopiero w Barcelonie i tam było dla mnie zupełnie naturalne pójść sobie samej na kawę, zjeść obiad na mieście czy kupić croissanta i posiedzieć z nim w parku. W Polsce jakoś tego nie robię. Z kimś to owszem, wyjdę z przyjemnością. Ale żeby samej to już tak niekoniecznie. Muszę to zmienić i zabrać się chociaż na tę kawę!
Okej, imprezy zazwyczaj fajniejsze są w gronie znajomych fajniejsze, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś poszła się wytańczyć sama. Zrobiłam tak raz i to było bardzo fajne doświadczenie. Miałam ochotę potańczyć, więc po prostu poszłam na miasto i się świetnie bawiłam. Jeśli nie jesteś przekonana do samotnych wypadów na miasto, to może wybierzesz się na lekcję salsy albo bachaty? To fajna okazja, by odkryć na nowo swoją kobiecość i przy okazji świetnie się bawić. Ja akurat nie lubię zorganizowanych zajęć tanecznych, ale grunt to znaleźć opcję, która odpowiada Tobie.
Przyznam, że dla mnie zabieranie siebie samej na randki wcale nie jest aż takie oczywiste. Ale małymi kroczkami staram się to zmieniać i wychodzić ze swoje strefy komfortu, bo tego często tego typu wyjścia wymagają. Np. gdy znajdę interesujące mnie wydarzenie i nie mam z kim się na nie wybrać, bo akurat nikt z moich znajomych nie jest daną tematyką zainteresowany, to moja pierwsza myśl jest - e... nie.... sama nie będę szła. Ale potem sobie przypominam, że to strasznie głupie myślenie i nie będę rezygnować z czegoś, co mnie interesuje. Traktuję to wtedy, jak fajny czas dla siebie samej, okazje do rozwoju, czy lepszego poznania siebie. Dlatego właśnie namawiam Cię - weź i idź na randkę sama ze sobą. Potraktujmy to razem, jako wyzwanie - ja większości tych punktów też nie realizowałam, ale wiem, że bym chciała. Każde nowe doświadczenie czegoś uczy i poszerza horyzonty. Więc dlaczego nie?
1. Idź do kina
Kino to najbardziej sztampowa randka, jeśli chodzi o randki w związku, szczególnie te pierwsze. Nie ma dla mnie gorszego miejsca na pierwszą randkę niż kino. Do kina też mało kto chodzi sam. A w sumie - dlaczego? Przecież w kinie i tak siedzisz i z nikim nie rozmawiasz. Nawet jeśli głupi się czujesz, idąc gdzieś sama, to w kinie jest ciemno i siedzi dużo innych ludzi. No i możesz wybrać dokładnie taki film, na jaki masz ochotę, a nie iść na kompromis. A potem przedyskutować sobie ten film sama ze sobą. To jest punkt na mojej liście do zrobienia w tym lub w przyszłym miesiącu.
2. Pójdź na masaż
Masaż kojarzy się często z jakimś szalenie drogim i luksusowym dobrem, podczas gdy na grouponie można znaleźć masaż nawet za 30-40zł (a jeszcze jak dorzucisz 7% zwrotu na refunderze, to już w ogóle), za 50zł znajdziesz masaż czekoladą, a to niesamowity relaks - byłam i bardzo polecam. Masaż czy wizyta w SPA to znów rzecz, do której nie potrzebujesz towarzystwa. Zafunduj sobie taki relaks po ciężkim tygodniu - piątkowy wieczór tylko dla ciebie. A potem...
3. Lampka wina i dobra książka
Fajna playlista w tle, świetna książka, taka od której nie będziesz mogła się oderwać, świece zapachowe, lampka wina i kompletny wieczorny reset. Może do tego długa kąpiel w wannie z dodatkiem jakiś olejków. Całkowite skupienie się na sobie w domowym zaciszu. Domowe randki też są spoko. Ugotuj sobie coś pysznego, obejrzyj ulubiony serial - zrób dokładnie to, co sprawi Ci największą przyjemność.
4. Pójdź na spacer
To chyba najprostszy punkt, ale czy wpadasz na pomysł, by czasami po prostu wyjść z domu i pójść sobie na spacer? Tak po prostu, nie przy okazji drogi do pracy czy na uczelnię. Tak po prostu, specjalnie wyjść na spacer, bo akurat ładnie świeci słońce i chcesz się nim nacieszyć? Bez celu. Tylko Ty i Twoje myśli.
5. Idź na kolację, obiad albo kawę
Albo na obiad. Jak tam sobie wolisz. Ale zabierz siebie samą do restauracji. Ja pierwszy raz doświadczyłam tego dopiero w Barcelonie i tam było dla mnie zupełnie naturalne pójść sobie samej na kawę, zjeść obiad na mieście czy kupić croissanta i posiedzieć z nim w parku. W Polsce jakoś tego nie robię. Z kimś to owszem, wyjdę z przyjemnością. Ale żeby samej to już tak niekoniecznie. Muszę to zmienić i zabrać się chociaż na tę kawę!
6. Idź potańczyć
Okej, imprezy zazwyczaj fajniejsze są w gronie znajomych fajniejsze, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś poszła się wytańczyć sama. Zrobiłam tak raz i to było bardzo fajne doświadczenie. Miałam ochotę potańczyć, więc po prostu poszłam na miasto i się świetnie bawiłam. Jeśli nie jesteś przekonana do samotnych wypadów na miasto, to może wybierzesz się na lekcję salsy albo bachaty? To fajna okazja, by odkryć na nowo swoją kobiecość i przy okazji świetnie się bawić. Ja akurat nie lubię zorganizowanych zajęć tanecznych, ale grunt to znaleźć opcję, która odpowiada Tobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)