Godne zjedzenia #6 - Panda Cafe
To chyba pierwszy raz, gdy na blogu pojawia się "słodkie miejsce". Zazwyczaj dzielę się z Wami konkretami - burgery, pizza, mięsko. Czyli to, co lubię najbardziej. Prawdę powiedziawszy ja bardzo rzadko chodzę na kawę na mieście, a na ciastko to jeszcze rzadziej. Po pierwsze nie jestem fanką słodkiego, a po drugie zwyczajnie szkoda mi płacić dychę za małą kawę. A jakbym sobie wymyśliła jeszcze jakąś na wypasie to już w ogóle. Więc zazwyczaj wolę dołożyć parę złoty i zjeść pyszne mięsko niż iść na kawę. No wiecie, każdy lubi co lubi...
Ale gdy zobaczyłam, że w Łodzi otworzyło się nowe miejsce o wdzięcznej nazwie - Panda Cafe, którego motywem przewodnim są pandy, a w dodatku mają huśtawkę na tle pięknej instagramowej ściany, to wiedziałam, że muszę tam pójść!
Gdzie?
Próchnika 10, ŁódźCo można zjeść?
Kawka w różnych wersjach, herbata (w tym bambusowa), soki i shake'y. A do tego codziennie inne świeże ciasta i desery. A najbardziej charakterystyczne danie Panda Cafe to z pewnością Panda Cotta, czyli pana cotta przypominająca pandę.
Ceny:
Bardzo przystępne. Espresso kosztuje 4 zł, americano 6 zł, cappucino 8 zł, zwykła herbata 4 zł. Świeżo wyciskane soki po 9 zł.
Moja opinia:
No absolutnie zakochałam się w tym miejscu! Jest malutkie, prosto urządzone, ale z fajnym pomysłem, a ja to bardzo sobie cenię. Kawa bardzo dobra i w rozsądnej cenie, a ciacha, nawet dla kogoś, kto nie jest fanem słodkiego, to po prostu niebo w gębie! Jadłam Pandę Cottę, ciasto czekoladowe z przepysznym musem czekoladowym na kruchym spodzie i deser czekoladowy z brownie (wszystko na pół, nie jestem takim łasuchem!) i WSZYSTKO było pyszne. A jeszcze nie do końca mogłam wtedy jeść po wyrwaniu zęba, więc tym bardziej musiało to być pyszne.
Jak się mam czegoś czepiać, to huśtawka jest za blisko ściany i nie można się porządnie pohuśtać, no ale wiecie....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)