Jaki był 2021?

 Dawno mnie tu nie było. Dawno zresztą też nie planowałam kolejnego miesiąca - ostatni raz... we wrześniu. A zwykłam robić to co miesiąc. 

Cóż... to chyba najlepiej podsumowuje, jaki był 2021. Bardzo intensywny. Często trudny. Czasami aż nadto. Ale mimo tego, że było wiele chwil, w których nie wiedziałam, jak się nazywam, to było również mnóstwo pięknych momentów. 

2021 choć miał być tak zupełnie inny od 2020 - i myślę, że każdy po cichu na to liczył. Że pandemiczny świat odejdzie wraz z końce 2020. Tak jednak się nie stało. Dla mnie pod tym i innymi względami był to rok chyba jeszcze trudniejszy. 

Ale chcę tu wrócić i zacząć pisać. Dla Ciebie i dla siebie. Zapraszam więc na podsumowanie 2021.



 

Jak co roku na początku 2021 opublikowałam wpis ze swoimi noworocznymi postanowieniami, a bardziej celami na nadchodzących 12 miesięcy - możesz zobaczyć je tutaj

2021 to rok, w którym rozpoczęłam swoją przygodę jako aplikantka adwokacka. Jednocześnie w styczniu kończyłam pierwszy semestr w Szkole Doktorskiej. Wiedziałam, że to będzie wyzwanie i że będzie trudno, ale nie spodziewałam się, że momentami naprawdę będę miała dość. Patrząc jednak na swoją szczegółową rozpiskę mogę powiedzieć - DAŁAM RADĘ! Zaliczyłam obie sesje, zdałam kolokwium na aplikacji, wzięłam udział w konferencji naukowej (nawet dwa razy), byłam pierwszy w sądzie (i wiele kolejnych). Chciałam też w tym roku skończyć pierwszy rozdział doktoratu - i jestem na finiszu. Myślę, że ukończę to zadanie w pierwszym lub drugim tygodniu stycznia. Więc uznajmy, że ten punkt również można odhaczyć! 




Chciałam w 2021 również skupić się na sobie i zadbać o siebie. Cóż, nie sądziłam, że życie potoczy się inaczej i przy okazji - między doktoratem, aplikacją a pracą, będę ogarniać remont mieszkania od zera, a do tego zakocham się w chłopaku z nad morza i spędzę dziesiątki godzin w pociągu. Ale... było dużo pysznego jedzonka, długie kąpiele w wannie, spotkania z przyjaciółmi. Więc w gruncie rzeczy... ;) 



Kolejny punkt zawsze wywołuje u mnie rozbawienie - ruch... Moja odwieczna zmora. W 2021 chciałam podejść inaczej i spróbować różnych aktywności z nadzieją, że złapię zajawkę. I w sumie byłam na pole dance, rozciąganiu do szpagatu, szarfach, crossficie, stretchingu itp. ale nadal jakoś mi nie po drodze... Chyba jestem niereformowalna. 

W 2021 były też podróże - i jak zwykle całkowicie mnie zaskoczyły! Rok zaczęłam morsowaniem we Władysławowie, potem nad morze wracałam jeszcze nie raz, szczególnie do Trójmiasta i na półwysep Helski. Do tego Kreta, Odessa, Hamburg i na koniec roku - urodzinowo - Wenecja i okolice. Mam nadzieję, że podróży będzie tylko więcej! 



Zachęcam Cię do podzielenia się swoim 2021 rokiem i planami na 2022, a ja siadam do spisywania postanowień na nadchodzące miesiące! Oczywiście się nimi niebawem podzielę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój dobre słowo, motywująca krytyka są dla mnie motorem do działania! Zostaw ślad po swojej obecności. :)

Copyright © 2014 Nikola Tkacz - blog lifestylowy , Blogger